Dziesięć spraw, o których warto wiedzieć… gdy zaczyna się przygodę z fotografią

Sekrety mistrza fotografii cyfrowejDziesięć spraw, o których warto wiedzieć… gdy zaczyna się przygodę z fotografią 

Dlaczego zawodowi fotografowie nie dzielą się informacjami o tych sprawach, gdy człowiek dopiero zaczyna wdrażać się w pstrykanie? Tak naprawdę powód jest prosty, ale żeby zrozumieć całą sprawę od początku do końca, trzeba spojrzeć na nią w ujęciu historycznym. Otóż, odkąd pamiętam, zawsze istniało „Tajne Stowarzyszenie Fotografów, Którzy Pod Przysięgą Krwi Ustalili, Że Swoimi Sekretami Z Żółtodziobami Dzielić Się Nie Będą”, w skrócie TSFKPPKUŻSSZŻDSNB.

Ten kartel zawodowych fotografów (prawdopodobnie sponsorowany przez nieoficjalną komórkę rządową albo Pentaxa) kontrolował przepływ informacji o fotografii, podobnie jak organizacja ICANN kontroluje proces przydzielania domen internetowych najwyższego poziomu. Tak czy owak, uświęceni przysięgą braciszkowie (jak sami się nazywają) z TSFKPPKUŻSSZŻDSNB przez wiele lat trzymali pieczę nad technikami fotografowania i dzielili się nimi tylko z innymi uświęconymi braciszkami w trakcie rytualnej ceremonii „przekazywania mistrzostwa”, odbywającej się raz do roku w ukrytej pieczarze (niektórzy twierdzą, że znajduje się ona w Dunwoody w stanie Georgia, niemal na przedmieściach Atlanty).

Tak czy owak, ta przysięga milczenia o niemal religijnym charakterze została złamana przez prozaiczny ludzki błąd; literówkę, jeśli wolisz. W 2006 roku przy zamawianiu nowych, oficjalnych papierów firmowych oraz wizytówek w skrócie TSFKPPKUŻSSZŻDSNB przez pomyłkę zabrakło kluczowej, przedostatniej literki — „N” (od słowa „Nie”). Jak to zwykle bywa w stowarzyszeniach tajne łamane przez poufne, członkowie uznali, że jest to zawoalowany przekaz z samej góry („Najwyższej Loży Zawodowców”; grupy profesjonalistów cieszących się tak głębokim poważaniem, że zwykłym braciszkom nie wolno nawet odnosić się do niej w skrocie) i posłusznie zaczęli się dzielić sekretnymi technikami fotografowania. I tak dotarliśmy do czasów obecnych. A może było po prostu tak, że ci nieszczęśni zawodowcy po prostu bali się, że kiedy zwykli ludzie poznają rożne fotograficzne triki, lukratywne zlecenia na fotografowanie wesel pozostaną tylko wspomnieniem? Kto wie…

Więcej w: 

Sekrety mistrza fotografii cyfrowej. 200 ujęć Scotta Kelbyego  Scott Kelby Zobacz>>>

Ekspozycja: optymalizacja naświetlania w trybie RAW

Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęciaPOCZĄTKUJĄCY FOTOGRAFOWIE, pouczani w dobrej wierze przez zawodowców o korzyściach z zapisywania zdjęć w trybie RAW, często nie zdają sobie sprawy, czego wymaga takie podejście. Formaty RAW mają spore możliwości, ale tylko przy założeniu, że będziesz później pracował nad zdjęciami w cyfrowej ciemni. W przypadku plików RAW to konieczność — w przeciwnym razie zdjęcia są mało kontrastowe, często za jasne i ogólnie niezbyt atrakcyjne. Porozmawiajmy zatem o najlepszym cyfrowym formacie plików, czyli RAW.

Cyfrowy negatyw jest w istocie zbiorem informacji, sekwencją jedynek i zer.

Najlepszy cyfrowy negatyw (RAW, a nie JPG) to taki, który zawiera największą ilość danych. Dlaczego? Ponieważ otrzymane zdjęcie trzeba skorygować w cyfrowej ciemni, a większa ilość danych oznacza większą elastyczność działania i możliwość wprowadzenia poważniejszych zmian bez spadku jakości obrazu.

Aby uzyskać jak najlepszą jakość cyfrowego zdjęcia, możesz zrobić dwie rzeczy.

Po pierwsze, ustawić najniższą możliwą czułość ISO. Matryce aparatów coraz lepiej radzą sobie z dużymi czułościami, ale jeśli zależy Ci na jak najmniejszej ilości szumów, to powinieneś fotografować przy najniższej wartości ISO.

Histogram

Histogram to graficzne odzwierciedlenie ilości światła na skali od czerni do bieli zarejestrowanej przez matrycę przy fotografowaniu sceny. Wizualnie wykres ten trochę przypomina masyw górski. Konkretny kształt tego masywu jest uzależniony

od fotografowanej sceny, bo każda z nich jest inna — na ten aspekt wykresu nie mamy bezpośredniego wpływu (z wyjątkiem zdjęć robionych z lampą błyskową albo w warunkach studyjnych, gdzie do pewnego stopnia można go kontrolować).

Na razie zapomnij więc o kształcie. Przede wszystkim powinieneś zwrócić uwagę na to, w którym miejscu na wykresie (w sensie położenia z lewej — z prawej) jest ulokowany ów „masyw”.

Przypominam, że z perspektywy kogoś, kto zamierza edytować zdjęcia w cyfrowej ciemni, najlepszy negatyw to taki, który zawiera najwięcej informacji. Histogram może pomóc w określeniu, czy danych o obrazie zostało zarejestrowanych dużo, czy mało. Pokrótce wygląda to tak: histogram, który ciąży ku lewej stronie wykresu oznacza mniejszą ilość danych niż histogram tej samej sceny przesunięty bardziej w prawo. Dlaczego? Ponieważ potencjał do przechowywania informacji po prawej stronie histogramu jest wykładniczo większy niż po lewej. Zakres odpowiadający jednemu stopniowi ekspozycji przy prawym skraju histogramu może zawierać najwięcej danych, a to przekłada się na większe możliwości późniejszej edycji pliku.

Lewa strona wykresu odpowiada czerni i cieniom zdjęcia, a prawa — światłom i bieli. Bez wdawania się w techniczne szczegóły należy powiedzieć, że histogram przesunięty na prawą stronę oznacza o wiele większą ilość informacji niż ten sam histogram przesunięty w lewo — jeśli tylko nie urywa się on raptownie na prawym skraju wykresu.

Pułapka polega na tym, że idealny cyfrowy negatyw na podglądzie na wyświetlaczu aparatu często wcale nie wygląda dobrze. Jest zwykle zbyt jasny, wypłowiały — i z tego względu ja posługuję się ekranem LCD aparatu tylko do oglądania histogramu, sprawdzania ostrości i oceniania kompozycji. Nigdy nie używam go do oceny ekspozycji z pominięciem histogramu. Histogram nie kłamie. Zasada jest następująca:

aby naświetlić zdjęcie z myślą o zmaksymalizowaniu ilości informacji, należy po prostu ustawić ekspozycję tak, aby przesunąć histogram jak najdalej w prawą stronę, ale zarazem tak, aby nie wyszedł on poza prawy koniec skali. Jedyny wyjątek dotyczy sytuacji, gdy w kadrze występują jaskrawe obiekty bez widocznych detali, które powinny takimi pozostać. Przykładem tego rodzaju obiektu jest tarcza słońca. Innym — odblaski światła na błyszczących powierzchniach. Chodzi więc nie tyle o to, aby nigdy nie pozwolić histogramowi „uciec” za prawy skraj wykresu, ale aby w sytuacjach, gdy tak się dzieje, zadać sobie pytanie, w których partiach świateł dochodzi do utraty detali. Z tego względu zawsze pozostawiam włączony podgląd przepaleń, sygnalizowanych miganiem jaskrawych obszarów zdjęcia. Podgląd przepaleń można skonfigurować w aparacie. Na pewno wiesz już, jak to zrobić, przecież jesteś świeżo po lekturze instrukcji obsługi, prawda? Włącz go zatem. Teraz, jeśli na podglądzie zdjęcia w aparacie zobaczysz migające przepalenia (poznasz je od razu), będziesz mógł podjąć decyzję, czy dotyczą one miejsc, które bez szkody mogą ulec prześwietleniu, czy raczej należy zachować w nich jakieś detale.

Czasami zakres jasności sceny będzie przekraczał możliwości matrycy. W takich przypadkach trzeba dokonać wyboru. Mój wybór niemal zawsze polega na naświetleniu zdjęcia tak, aby przesunąć histogram jak najdalej w prawo, bez utraty ważnych detali w obszarach świateł. Cienie pozostawiam zaś samym sobie. Lubię cienie, a choć nie zawsze potrzebuję eksponować w nich jakieś szczegóły, to naświetlenie zdjęcia na prawą stronę histogramu umożliwia zarejestrowanie największej ilości informacji, to zaś daje mi duże szanse na odzyskanie szczegółów z obszaru cieni, jeśli uznam, że to potrzebne. Można też zrobić kilka zdjęć różniących się ekspozycją, a potem je połączyć, choć nieczęsto tak postępuję. Czasami za pomocą flesza da się zniwelować dysproporcje w jasności sceny i w ten sposób ułatwić aparatowi jej zarejestrowanie; kiedy indziej pomaga zastosowanie akcesoriów w rodzaju neutralnego filtra gradientowego, ale na razie zależy mi jedynie na pokazaniu podstaw, tak aby nie popaść w niepotrzebne szczegóły.

TWOJE ZADANIE

Włącz migający podgląd przepaleń. (Poszukaj w menu aparatu opcji o nazwie Highlight warning, Alarm prześwietleń lub podobnej). Przestań używać wyświetlacza LCD do oceniania ekspozycji i kolorystyki zdjęcia (ponieważ teraz nie robisz zdjęć

w formacie JPG, możesz sobie to darować). I przede wszystkim zacznij używać histogramu. Zrób kilka zdjęć, starając się dobrać ustawienia ekspozycji tak, abyhistogram został przesunięty najdalej w prawo, jak to jest możliwe. Kolorystykę i ekspozycję skoryguj w ulubionym programie do edycji zdjęć.

Na podstawie: Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęcia David duChemin Zobacz>>

 

Ekspozycja: system strefowy

Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęciaEkspozycja: system strefowy

ZASUGEROWAŁEM JUŻ, abyś rozważył ręczne ustawianie ekspozycji zdjęć.

Zaufaj mi, że dzięki temu staniesz się lepszy w tym, co robisz. Teraz zajmijmy się dobieraniem doskonałych ustawień naświetlania. Podejścia są dwa i moim zdaniem warto poznać oba (opiszę je w tej oraz w kolejnej lekcji).

Pierwsze dotyczy fotografów cyfrowych, którzy zapisują zdjęcia w formacie JPG albo fotografów posługujących się aparatami tradycyjnymi. Jest to starsza z dwóch metod, ale ja, im dłużej fotografuję, tym częściej do niej wracam.

W pewnych sytuacjach ustawianie ekspozycji w ten sposób jest najprostsze i najdokładniejsze.

Kiedyś nie było histogramów, elastycznych w obróbce plików RAW i Lightrooma.

Trzeba było rozumieć sposób „widzenia” świata przez światłomierz, dobierać parametry na podstawie tej wiedzy i stosować bracketing, czyli kilkakrotnie naświetlać kadr, za każdym razem zmieniając ekspozycję o jedną albo dwie działki w jedną albo w drugą stronę, tak na wszelki wypadek. Za fotografowaniem w trybie RAW przemawiają ważne powody, o których opowiem w następnej lekcji. Zasadniczo zalecam zapisywanie zdjęć w postaci RAW, choć nie zawsze jest to konieczne. Zdjęcia RAW wymagają szybszych aparatów, wydajniejszych komputerów, większych dysków twardych i poświęcenia więcej czasu na obróbkę. Jednak najważniejsze z perspektywy większości fotografów zalety zdjęć RAW, czyli elastyczność i głębia barw, stają się mniej istotne, jeśli opanujesz sztukę prawidłowej ekspozycji. Nie chcę przez to powiedzieć, że powinieneś fotografować w trybie RAW albo że powinieneś używać formatu JPG. Uważam jedynie, że warto poznać oba te podejścia.

W następnej lekcji opowiem o histogramie, niezwykle skutecznym narzędziu do analizowania ekspozycji. Na razie porozmawiajmy jednak o działaniu światłomierza.

Po pierwsze światłomierz aparatu nie wie, co fotografujesz. Odczytuje ilość światła i traktuje scenę tak, jakby miał do czynienia z przeciętną szarością. Nie bielą, nie czernią. Szarością. I jeśli postąpisz tak, jak sugeruje światłomierz, otrzymasz przeciętne, szare zdjęcie. Może to być akceptowalne, jeśli scena stanowi stonowaną mieszaninę czerni, bieli i odcieni szarości. Ale jeśli jest bardzo jasna? Czy masz się pogodzić z faktem, że zostanie zarejestrowana jako szara?

Ansel Adams pozostawił po sobie bogatą spuściznę, a jedną z jego najważniejszych koncepcji był model ekspozycji zwany systemem strefowym. Model ten był powszechnie stosowany przy naświetlaniu negatywów, a także podczas pracy w ciemni.

Ja chcę tutaj omówić tylko jedno z jego zastosowań. Otóż system strefowy dzieli spektrum tonalne od bieli do czerni na 11 stref, przy czym strefa 0 jest czarna, pozbawiona detali, strefa X jest biała, również pozbawiona detali, zaś strefa V jest szara.

Poszczególne strefy są oddzielone o jeden pełny stopień (działkę) ekspozycji.

Praktyczne wykorzystanie tej informacji jest łatwe, ale chyba najprościej wyjaśnić to na przykładach. Najpierw przypuśćmy, że fotografuję nadmorską scenę w mglisty dzień. Krajobraz tonie w szarościach. Mierzę jasność i wykonuję zdjęcie w trybie JPG albo na ulubionym filmie. Gdy spojrzę na uzyskane zdjęcie, okaże się, że jest szare.

Znakomicie. Scena była szara, więc otrzymany kadr przedstawia ją wiernie. Dla odmiany załóżmy teraz jednak, że fotografuję ośnieżone zbocze góry. Jeśli ustawię ekspozycję zgodnie z tym, co sugeruje światłomierz, to otrzymam burą, niedoświetloną fotografię, ponieważ aparat zakłada, że scena jest szara. Ale ja chcę, żeby biele były białe, muszę więc być mądrzejszy od światłomierza i skorygować ekspozycję, dając zdjęciu więcej światła. Ale o ile więcej? System strefowy informuje mnie, że umiarkowaną szarość od bieli, w której da się jeszcze rozróżnić jakieś detale, dzielą trzy, może cztery stopnie ekspozycji. Dla bezpieczeństwa przyjmuję, że trzy. Zwiększam więc ekspozycję o trzy stopnie. Łatwe, prawda? Tak, ale chwileczkę…

Ponieważ światłomierze stają się coraz bardziej i bardziej wyrafinowane, czasami trudno określić, z jakiego miejsca na scenie pochodzi odczyt. Ale większość aparatów fotograficznych pośród wielu dostępnych trybów wciąż oferuje punktowy tryb pomiaru, który jest może niezbyt inteligentny, ale za to dość dokładny. Wyceluj środkowy punkt kadru w miejsce o największej jasności, ale takie, na którym widać jakieś szczegóły (czyli nie w pozbawioną detali tarczę słoneczną). Ustaw ekspozycję zgodnie z parametrami podawanymi przez aparat. Następnie dodaj trzy stopnie ekspozycji (poprzez zmianę czasu naświetlania, przysłony, czułości ISO albo kombinacji tych parametrów). Biel pozostanie biała.

Jest jeszcze jeden sposób: noś ze sobą szarą kartę wzorcową. Albo poszukaj w scenie czegoś o umiarkowanym, zwyczajnym odcieniu przypominającym 18-procentową szarość i zmierz jasność tego czegoś. W ten sposób dasz aparatowi dokładnie to, czego oczekuje (takim obiektem jest skała na pierwszym planie zdjęcia z wodospadem).

Wtedy nie trzeba będzie niczego korygować, ponieważ aparat oszacuje jasność sceny zgodnie z tym, jak został skalibrowany, i perfekcyjnie dobierze ekspozycję — przy założeniu, że obiekt lub karta wzorcowa są oświetlone tak samo jak reszta sceny. Jeśli wiedziałbyś, że Twoja dłoń ma odcień pasujący do strefy VI, mógłbyś zmierzyć jasność dłoni, a potem dodać jeden stopień ekspozycji (umiarkowana szarość to strefa V, Twoja dłoń to strefa VI, czyli jest jaśniejsza o jeden stopień, który trzeba dodać). W razie wątpliwości rozważ następującą kwestię: z punktu widzenia aparatu miejsce, w którym dokonuję pomiaru, jest szare, ale czy rzeczywiście takie jest? Nie? Jeśli jest jaśniejsze, zwiększ ekspozycję. Jeśli jest ciemniejsze, zmniejsz ją.

Po co to wszystko? Wielu początkującym radzi się, żeby fotografowali w trybie RAW, a potem — o czym przeczytasz w następnej lekcji — aby naświetlali, faworyzując prawą stronę histogramu. Te rady są wprawdzie słuszne, ale tylko pod warunkiem, że będziesz potem obrabiał zdjęcia w Lightroomie albo w Photoshopie, bo pliki RAW prosto z aparatu na ogół wyglądają marnie, a jeśli nie opanowałeś jeszcze tajników obróbki, to mnóstwo Twoich zdjęć będzie miało nudną, burą tonację, która skłoni Cię do zastanowienia się, co robisz nie tak. Tymczasem po Twojej stronie wszystko może być w porządku — po prostu nikt Cię nie poinformował, że „surowe” fotografie wyglądają w ten sposób i że wymagają pewnego nakładu pracy.

Znajomość dawniejszych metod ustawiania ekspozycji pozwala bez trudu uzyskać doskonałe kadry, także w niesprzyjających warunkach. Nawet jeśli zapisuję zdjęcia w postaci RAW, często robię kilka ujęć według starych metod, aby potem, podczas pracy w Lightroomie, dobrze ocenić potencjał zdjęcia. Jeśli na przykład fotografuję o zachodzie słońca, zdarza mi się delikatnie zaniżać ekspozycję, aby zwiększyćnasycenie kolorów, a wtedy robię także zdjęcie w formacie JPG, które służy mi jako punkt odniesienia. Albo też jeśli wiem, że dobrze dobrałem ekspozycję, stosuję bracketing (cenię sobie pewność, jaką daje mi to rozwiązanie), regulując ustawienia o jedną lub dwie działki w każdą stronę. Nie używam wtedy histogramu i nie „naświetlam na prawą stronę”. Wystarczy dobry pomiar światła i można fotografować.

To podejście nabierze sensu po zapoznaniu się z następną lekcją, ale na razie zapamiętaj jedno: jeśli dopiero zaczynasz i chciałbyś robić zdjęcia bez kombinowania Lightroomem albo Photoshopem, to w formacie JPG nie ma nic złego. Nie trzeba podchodzić do formatów RAW z nabożnym pietyzmem. Są dobre, ale to tylko jedna z możliwości. Wprawdzie JPG jest mniej elastyczny i któregoś dnia być może będziesz żałować, że nie masz pod ręką „surowych”, większych plików, ale w czasach błony filmowej żaden z nas nie czynił tego rodzaju założeń. Robiliśmy negatywy i po latach są one równie piękne jak wtedy. A jeśli po wszystkich tych wyjaśnieniachmasz mętlik w głowie, to po prostu przestaw aparat na tryb rejestrowania obu wariantów zdjęć: RAW oraz dużych JPG-ów w wysokiej jakości.

TWOJE ZADANIE

Najpierw wydrukuj diagram ze skalą systemu strefowego albo za pomocą smartfona zrób zdjęcie rysunku z książki, abyś mógł nań zerkać w razie potrzeby. Po drugie,  kup szarą kartę wzorcową. Powinieneś dostać ją w sklepie fotograficznym. Jeśli nie uda Ci się jej znaleźć, poszukaj czegoś, co na oko przypomina 18 – 20-procentową szarość i mierz jasność za pomocą tego rekwizytu, jeśli tylko będzie on oświetlony tak samo jak reszta sceny. Pamiętasz o fotografowaniu w trybie manualnym? Wiem, że wszystko to wydaje Ci się niepotrzebne, biorąc zwłaszcza pod uwagę wyrafinowanie nowoczesnych aparatów. Ale jeśli chcesz się uczyć fotografii, to opanowanie koncepcji pomiaru światła i poprawnej ekspozycji jest tak ważne, że nie jestem pewien, czy słowo „fundamentalne” wystarczająco to oddaje. Nawet jeśli masz nowoczesny aparat z różnymi trybami pomiaru światła, na jakiś czas przełącz się na pomiar punktowy. Poszukaj sceny, którą chciałbyś sfotografować. Zmierz jasność jakiegoś szarego obiektu (strefa V). Zapamiętaj ustawienia ekspozycji. Potem zmierz jasność czegoś białego, ale z nadal widocznymi detalami. Dodaj trzy stopnie ekspozycji. Albo dwa. Zerknij na system strefowy. O ile stopni ekspozycji różni się od uzyskanej wartości poprzedni pomiar ze strefy V? Otóż wyliczona ekspozycja powinna być taka sama jak ta, którą zmierzyłeś na podstawie szarego obiektu; będą się one różniły najwyżej o jeden stopień. Na tej samej zasadzie można postąpić na odwrót: zmierzyć jasność ciemnych obszarów i od wyniku odjąć od jednego do czterech stopni ekspozycji. Jeśli mierzysz jasność czegoś o umiarkowanie szarym kolorze, ale nie bardzo ciemnego, odejmij jeden stopień. Poświęć trochę czasu na opanowanie tej sztuki, a będziesz mógł machnąć ręką na wszelkie poradniki o trybach ekspozycji oraz modelach pomiaru światła i po prostu zaczniesz robić zdjęcia.

Będziesz bowiem dobrze rozumiał metodę pomiaru oświetlenia sceny przez aparat i potrafił optymalnie dobrać parametry ekspozycji na podstawie jego wskazań.

Następna rzecz, do jakiej chciałbym Cię zachęcić, to dalsza lektura. W kolejnej lekcji wyjaśnię kwestię fotografowania w trybie RAW. Sądzę, że powinieneś poznać obydwa podejścia do ekspozycji. Dzięki opanowaniu obu technik będziesz wiedział, jakie korzyści daje każda z nich i z jakimi wymogami wiąże się ich stosowanie.

Zobacz całość: Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęcia David duChemin>>>

Sztuka fotografowania. Instrukcja

Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęciaPRZECZYTAJ INSTRUKCJĘ OBSŁUGI. Serio. Jeśli musisz, ściągnij ją z internetu, ale przeczytaj. Instrukcje są zwykle dostępne w wielu językach. Poszukaj ojczystego. A potem trzymaj instrukcję pod ręką, w razie gdybyś jej potrzebował.

Należy to zrobić po to, aby wiedzieć, jakie genialne rzeczy potrafi robić to niezwykłe pudło z dziurką. Należy to zrobić także dlatego, że kreatywność wynika z możliwości, a nie wiesz, jakimi możliwościami dysponujesz, dopóki nie przekonasz się, że dany aparat potrafi na przykład rejestrować obrazy składające się z wielu ekspozycji albo wyświetlać podgląd fotografii w kontrastowej czerni i bieli. Nie twierdzę, że potrzebujesz choćby ułamka narzędzi oferowanych przez aparat albo że trzeba je zapamiętać. Po prostu przeczytaj instrukcję.

Zaufaj mi.

A teraz chciałbym, żebyś przełączył aparat na tryb manualny i tak go zostawił.

Naprawdę.

„Ale przegapię mnóstwo pstryków!”.

Racja, przegapisz. (I nie nazywaj ich „pstrykami”).

„Ale nie rozumiem ustawień ekspozycji. Sknocę coś”.

Z czasem zrozumiesz, a wszystko, co sknocisz, będzie Twoim najlepszym nauczycielem.

„To jest trudne!”

No to spróbuj malarstwa…

Ponownie mi zaufaj. Pewnego dnia wrócisz do trybu preselekcji przysłony albo innego trybu, który lubisz, ale teraz chodzi o doskonalenie rzemiosła. Pójdzie Ci to szybciej i lepiej, jeśli nie pozwolisz aparatowi myśleć za siebie, a dzięki manualnej ekspozycji pewne rzeczy wejdą Ci w krew. Podczas lektury tej książki — a mam nadzieję, że później także — ustawiaj ekspozycję manualnie. Jeśli chcesz, pozwól aparatowi ostrzyć za siebie.

Na podstawie:

Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęcia David duChemin ZOBACZ>>>

Sztuka fotografowania. Zadawaj trafniejsze pytania

Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęciaPOCZĄTKUJĄCY MAJĄ MNÓSTWO PYTAŃ. Gdybyśmy byli mądrzejsi, nigdy nie wyrzeklibyśmy się wrażenia bycia wiecznymi adeptami, którzy nie wahają się pytać. Na początku jest bowiem czymś naturalnym, że na widok zdjęć zrobionych

przez innych zadajemy pytania typu:

  • Jakiego obiektywu użyłeś?
  • Jakim aparatem się posługiwałeś?
  • Jakie wybrałeś ustawienia?

Nie są to złe pytania na początek, gdy dopiero zaczynasz poznawać tajniki rzemiosła,

które wymaga przecież posługiwania się określoną technologią.

Zasadniczy problem polega na tym, że wśród wielu pytań, jakie można zadać, te są chyba najmniej ciekawe i pomocne. Trywializują one bowiem coś, co w istocie wcale nie jest takie proste. Chciałbym Cię zachęcić do postrzegania fotografii nie jako rzemiosła technicznego, lecz jako sztuki pięknej, która wymaga posługiwania się technologią. To oznacza, że każda decyzja wpływa na ostateczny wygląd zdjęcia i każda z nich ma znaczenie. Oto garść ciekawszych pytań, które celowo sformułowałem w pierwszej osobie, ponieważ mam nadzieję, że sam je sobie zaczniesz zadawać:

  • Jaką myśl albo uczucie próbuję wyrazić na tym zdjęciu?
  • Jaką rolę odgrywa w nim kolor?
  • Jak wyglądałaby ta scena w obiektywie o krótszej albo dłuższej ogniskowej?
  • Co szczególnego w danej chwili sprawiło, że postanowiłem działać, a nie poczekać jeszcze trochę, albo nie zrobiłem zdjęcia chwilę wcześniej?
  • Jak wybrane ustawienia (przysłona, czas naświetlania, ogniskowa) wpłyną na wygląd określonych elementów i czy pomoże to w opowiedzeniu mojej historii?

Na przykład które elementy wyjdą mniej ostro ze względu na małą głębię ostrości albo ulegną rozmyciu wskutek długiej ekspozycji? To rozmycie albo nieostrość rzutują na formę uwiecznionych obiektów i zmieniają kompozycję ujęcia.

  • Co mogę zrobić, aby wyeliminować zbędne elementy bez szkody dla istoty obrazu? Czy na przykład powinienem użyć dłuższego obiektywu, aby odseparować temat od tła? A może lepiej będzie zachować szeroki kąt widzenia, lecz podejść bliżej, trochę zmienić pozycję i perspektywę ujęcia?
  • Jak przedstawiają się relacje między elementami i czy mogę zmienić pozycję albo obiektyw, aby te relacje zaakcentować?
  • Jak układają się linie w tej fotografii i czy zmiana układu kadru (pionowy albo poziomy), proporcji (kwadrat, 16:9 itp.) albo obiektywu może je wzmocnić albo osłabić?
  • Czy te linie skłaniają widza do spojrzenia do wnętrza kadru, czy na zewnątrz, i czy mogę zrobić coś, aby lepiej pokierować jego wzrokiem?
  • Jak zachowuje się światło? Światło wpływa na kompozycję, tworzy cienie, głębię i nastrój. Ignorowanie cieni może oznaczać utratę szansy na zwiększenie wymowy obrazu.
  • Czy kompozycja ma głębię? Czy dałoby się ją bardziej wyeksponować?

A może korzystniej byłoby ją zmniejszyć?

  • Czy jakieś powtarzające się elementy sceny układają się w pewien rytm; odbijają wizualnym echem? Może da się poszerzyć kadr, aby ująć ich trochę więcej, albo na odwrót, zwęzić, aby zmniejszyć ich liczbę?

Wszystkimi tymi pytaniami zajmiemy się w kolejnych lekcjach, Ty sam zaś nie przestaniesz ich stawiać, dopóki będziesz fotografem. Wykorzystaj te pytania, aby kreatywnie podejść do wyrażenia swojej wizji albo zamierzeń. Nie pozwól jednak, aby

Cię krępowały. Nie ma właściwych odpowiedzi, są tylko możliwości, a niektóre z nich sprawdzą się lepiej niż inne. Nie myśl w kategoriach ćwiczeń, poznawaj przez zabawę. W ten sposób nauczysz się więcej. Nie obawiaj się porażki. Eksperymentuj.

Jeśli nie wiesz, jak odpowiedzieć na jakieś pytanie, wypróbuj wszystkie dostępne możliwości i czerp doświadczenie z rezultatów. A jeśli będziesz miał szansę zapytać fotografa o jego warsztat i czegoś się od niego nauczyć, spróbuj zadać pytanie dlaczego zamiast co. Odpowiedź na takie pytanie będzie Ci bardziej pomocna.

TWOJE ZADANIE

Przyjrzyj się tym samym zdjęciom, które wybrałeś do poprzedniego zadania, i postaw sobie pytania, które wymieniłem wcześniej. Zapewne nie znajdziesz odpowiedzi na każde z nich. W niektórych przypadkach możesz nie znaleźć odpowiedzi na żadne. Ale czegoś się nauczysz. Na razie wystarczy, że te pytania staną się elementem Twojego słownika, a dostępne opcje i możliwości nie będą Cię przerażały.

Pamiętaj: nie ma jedynie słusznych dróg. Moje odpowiedzi będą inne niż Twoje.

Liczy się tylko to, że uczysz się, podobnie jak każdy z nas, celowego posługiwania się wszystkimi narzędziami, jakimi dysponujemy.

Na podstawie:

Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęcia David duChemin ZOBACZ>>>

 

Sztuka fotografowania. Kwestia wizji

Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęciaKAŻDY Z NAS ROBI ZDJĘCIA z innych powodów. Są tacy, dla których liczą się aspekty czysto techniczne, a dobre zdjęcie to takie, które jest ostre i poprawnie naświetlone. Niektórym rzeczywiście to wystarcza, ale nie mnie i zapewne także nie Tobie, bo w przeciwnym razie przeczytałbyś po prostu instrukcję obsługi aparatu fotograficznego albo przełączył go na jeden z trybów automatycznych i na tym poprzestał. Sądzę raczej, że podobnie jak ja, sięgasz po aparat, aby ujrzeć świat z innej perspektywy i aby sobie oraz innym pokazać na zdjęciu to, jak go widzisz. A wtedy określenie kanonu dobrej fotografii jest znacznie trudniejsze.

Zdjęcie niejedno ma imię i nie zawsze musi być ostre jak żyletka albo idealnie naświetlone. Tak naprawdę od początku do końca wszystko sprowadza się do wizji autora.

W innych książkach wiele pisałem o wizji, zaoszczędzę Ci więc długich kazań i ograniczę się do kwintesencji: Twój sposób postrzegania świata różni się od tego, jak widzą go inni. Tylko w niewielkim stopniu jest to kwestia tego, co tak naprawdę widzisz, a bardziej tego, jak to widzisz. W jednej z ostatnich lekcji będę zachęcał Cię do studiowania prac mistrzów. Ale nie musisz czekać tak długo, żeby zapoznać się z dziełami innych fotografów. Zastanów się, dlaczego spośród wszystkich decyzji,

jakie mogli podjąć przy tworzeniu konkretnego zdjęcia, wybrali akurat takie?

W większości przypadków odpowiedzią jest ich wizja. Postrzegali daną scenę — a także w szerszej perspektywie cały świat — poprzez określony zestaw filtrów emocjonalnych i mentalnych. Niektórzy, a wśród nich i ja, widzą świat w optymistycznych barwach, jasno, jako fantastyczną przygodę i fotografują tak, aby to pokazać.

Inni, jak Elliott Erwitt, patrzą na otoczenie przez pryzmat wyjątkowego poczucia humoru, które wyraża się w ich pracach. Jeszcze inni są z natury bardziej mroczni albo ezoteryczni; przejawy tego widać choćby w dziełach Brooke Shaden.

Zaczynam od tej kwestii, bo to ona jest głównym motorem naszych działań. To nasza wyjątkowa wizja świata sprawia, że mówimy: „O rany, spójrz na to!” i sięgamy po aparat, aby coś sfotografować. To, jak fotografujemy, zależy od tego, co chcemy wyrazić. Na samym wstępie chciałbym Ci więc zasugerować, abyś wyzbył się nawyku stawiania pewnego pytania i zastąpił je innym. To pytanie, o którego wyrzeczenie Cię proszę, brzmi: „Jak powinienem to sfotografować?”. Nie ma czegoś takiego, jak „powinienem”. Znacznie ciekawsze jest pytanie: „Jak chciałbym to sfotografować?” albo inaczej: „Jak mogę dobrać obiektyw, kąt widzenia, czas naświetlania, przysłonę itd., aby pokazać tę scenę zgodnie z tym, jak ja ją widzę, odbieram i co o niej myślę?”.

Odpowiedź na to pytanie dziś, jutro i za dwadzieścia lat nie będzie taka sama.

Bo zmieniać się będzie też Twój sposób postrzegania świata. Tak po prostu jest.

To jest podróż nie do celu, ale podróż nieustannych odkryć.

Gdy weźmiesz aparat do ręki, nie myśl już o reszcie świata, nie myśl o fotografach, których podziwiasz — nawet o tych, których zdjęcia zainspirowały Cię do bycia fotografem. Może zwłaszcza o nich. Oni bowiem już przedstawili swoją wizję świata.

Mogliśmy się z nią zapoznać. Ale nie widzieliśmy świata widzianego Twoimi oczami, a bardzo chcemy zobaczyć. Pokaż go nam.

TWOJE ZADANIE

Usiądź i przejrzyj swoje ulubione zdjęcia. Nie te, które lubią wszyscy, i nie te „doskonałe” (choć może chodzić o te same). Powinny to być Twoje ulubione prace.

Co mają ze sobą wspólnego? Poszukaj w nich przejawów własnego postrzegania świata i intuicyjnie spróbuj je nazwać. Dopóki będziesz fotografował, Twoja wizja będzie ewoluować, a wraz z nią zdolność do jej sugestywnego i finezyjnego wyrażania. Na razie wystarczy, że zaczniesz dostrzegać przejawy pewnej wizji świata w swoich pracach (albo nauczysz się ich szukać). Nie wypatruj jej zbyt usilnie, unikaj przekombinowania. Może okaże się, że wszystkie Twoje ulubione zdjęcia przedstawiają konie albo dzieci? Może zdjęcia te mają bardzo jasną tonację i przeważają na nich kolory podstawowe, a może są czarno-białe? Może wszystkie zostały zrobione w oświetleniu tylnym i widać na nich efekt flary? Nie ignoruj żadnych przesłanek, ale też nie pozwól, aby Cię ograniczały. Po prostu kieruj się wskazówkami. W ten sposób zaczniesz poznawać swoją wizję świata, a jej świadomość stopniowo przeniknie do procesu fotografowania i da o sobie znać, gdy uniesiesz aparat do oka.

Najważniejsze jest to, abyś zaczął oswajać się ze swoją wizją i traktował ją jak własną. Nie jesteś zobowiązany do robienia zdjęć pod niczyje dyktando, niech więc będą one Twoje. Gdy przytłoczą Cię wszystkie przyciski i pokrętła, a już nie daj Boże

opinie innych fotografów, kieruj się tą poradą jak Gwiazdą Polarną. Odszukaj swoją wizję i naucz się ją wyrażać za pomocą narzędzia, które trzymasz w dłoni. Właśnie to, a nie prozaiczna nauka obsługi aparatu, jest najpiękniejsze w pracy fotografa.

Doskonałe fotografie są przewartościowane. Za to te urzekające dla innych i mające dla Ciebie największą wartość będą zdjęciami zrodzonymi z pragnienia wyrażenia własnej wizji.

Na podstawie: Sztuka fotografowania. 60 pomysłów na lepsze zdjęcia David duChemin>>>