Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych powyższy tytuł może być szokujący, ale pamiętaj, że mówimy tutaj o sekretach, które zdradziłbym tylko przyjaciołom (a zarazem o sprawach, o których sam chciałbym wiedzieć wcześniej). Jednym z tych sekretów jest ignorowanie histogramu wyświetlanego na ekranie LCD z tyłu aparatu. Wiem, że wielu ludziom brakuje jakiegoś mierzalnego, konkretnego czynnika, na bazie którego mogliby odpowiedzieć sobie na uporczywie powracające pytanie: „Czy to jest dobre zdjęcie?”. Ale wierz mi, odpowiedzi nie znajdziesz w histogramie. Pamiętam pewne warsztaty fotograficzne, na które zostałem zaproszony w roli wykładowcy. W trakcie prezentacji wypłynęła kwestia histogramów.
Z tyłu sali siedziało kilku innych instruktorów (jednych z absolutnie najlepszych w tej branży — Joe McNally, Vincent Versace, Laurie Excell i Moose Peterson). Wspomniałem, że nie posługuję się histogramami, i korzystając z okazji zapytałem tuzów fotografii, czy korzystają z histogramów. „Nie”, „nigdy”, „ja nie”, „no co ty!” — odkrzyknęli zgodnym chorem. Czy ci zawodowcy wiedzą o czymś, o czym nie mają pojęcia ludzie prowadzący niekończące się dysputy na forach internetowych? Tak: zdają sobie sprawę, że dobre zdjęcia nie powstają od patrzenia na histogramy. Wiedzą, że o jakości fotografii nie świadczą wyłącznie kwestie techniczne (wbrew marzeniom i oczekiwaniom wielu fotografów, gdyż opanowanie kwestii technicznych jest znacznie łatwiejsze niż wyrobienie sobie „serca i oka” do fotografii).
Z dzisiejszymi aparatami fotograficznymi uzyskanie dobrej ekspozycji nie stanowi większego problemu. Przeciwnie, jest bardzo proste — nowoczesne aparaty są tak zaawansowane, że aby zrobić źle naświetlone zdjęcie, trzeba się naprawdę postarać. Nie przejmuj się więc histogramami i zacznij zastanawiać nad tym, na co kierujesz obiektyw i jak to robisz. W tym tkwi tajemnica udanych zdjęć.
Zobacz więcej w:
Sekrety mistrza fotografii cyfrowej. 200 ujęć Scotta Kelbyego Scott Kelby>>>